piątek, 27 sierpnia 2010





Katowice! Piękne życie!
Na Paderewie jak zwykle byliśmy o trzy godziny za długo, choć w tym czasie siadło kilka ciekawych nagrywek a Czapi z Jurkiem Poleszczukiem polatali z wybitki. Było fajnie, ale w sumie Padrewa poszła tylko na rozgrzewkę więc ruszyliśmy pod Spodek.



I tu nastąpi zła informacja. Cały Spodek jest obecnie w remoncie, który polega na wymianie marmuru na przepaskudną kostkę. Dzieńdobry, przepraszam, dankeszyn. Dlatego między innymi nie działa i nie będzie działać 16 schodów z poręczą po środku na którą co po niektórzy nerwusowcy mieli ochotę ugryźć. Nic to, Spodek poza tym zaoferował nam dwie inne ciekawe miejscówki gdzie siadło co miało siąść. A Ebi siadł parę razy na swoim biodrze. Śmiechu była cała beczka i przy okazji prawie wzięliśmy udział w sesji mody - co przez chwilę skuecznie odwróciło uwagę chłopaków od deskorolki.








Wracając zahaczyliśmy o mały banczek pod rondem sztuki. Zwykle jest tam "krótka piłka" i ochrona dziękuje skejtom po paru minutach. Nam się udało spędzić tam aż za dużo czasu. A Serek zrobił sekwencje z manualem zakończonym w tramwaju.
Ogólnie Katowice tym razem rozczarowały. Zero gitów, nikt nas nie chciał bić, policja ani ochrona nie interweniowały, a ludzie byli mili. Byle tak dalej!






Dzisiaj Kraków. Wczoraj zaczęło się lekkim piwem, rano padało więc można było pospać chwilę dłużej, ale właśnie się przejaśnia, więc idziemy na deskę!
Idziesz zaraz? Włóż dwa naraz!

tekst i foto: Wojtek Antonów













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz